czwartek, 18 grudnia 2014

Podsumowanie kuracji Skrzypovitą.

Witajcie :)
Dziś minął  okres 42-dniowej kuracji tabletkami Skrzypovita. O jej rozpoczęciu pisałam Wam o tutaj.
A skoro suplementacja zakończona, mogę śmiało brać się do recenzji i przedstawienia efektów.



sobota, 13 grudnia 2014

Recenzja: odżywka Gliss Kur Oil Nutrive stara + nowa wersja.

Witajcie :)
Zapewne wiele z Was poszukując w ostatnich miesiącach odżywki Oil Nutrive napotkało na swojej drodze trudności z jej zdobyciem. Ja nie byłam wyjątkiem, bardzo się zmartwiłam nie widząc na sklepowych półkach jednej z moich włosowych ulubienic. Całe szczęście już jakiś czas temu mogłam odetchnąć z ulgą i znów do woli stosować ją na czuprynie, z jednym ale....
Na początku nie zauważyłam różnicy, jednak aplikując odżywkę opakowanie wydało mi się jakieś inne, większe, zerknęłam więc szybko na skład, i co?  Tak, producent wprowadził nową wersję kosmetyku. I właśnie o tej nowszej odsłonie, jak również i o tej starej chciałabym napisać kilka słów.



czwartek, 11 grudnia 2014

Aktualizacja włosów: grudzień.

Witajcie :)
Czas bardzo szybko płynie i znów przyszedł czas na comiesięczną aktualizację. Bez zbędnego przedłużania przedstawiam jak moje włosy prezentowały się 2 dni temu (w naturalnym oświetleniu bez lampy błyskowej):



Jak możecie zobaczyć (a może to tylko moje zwidy?) moje naturalne odrosty sięgają już do ramion, co bardzo mnie cieszy i nie mogę się doczekać, kiedy na mojej głowie zostaną same naturalki. Czuprynę farbowałam ostatnio początkiem listopada 2013 roku, nie licząc oczywiście zabiegu rozjaśniania końcówek i późniejszego go usuwania :)

W tym miesiącu nie wprowadzałam nowych kosmetyków (oprócz nowej wersji odżywki Gliss Kur Oil Nutrive, o której przeczytacie na moim blogu już niebawem), postawiłam za to na nakładanie olejków przed każdym myciem oraz bardzo często kropli czy dwóch po umyciu. dzięki czemuu przetrwałam ostatni miesiąc bez nadmiernego puchu.

W dalszym ciągu stosuje suplementację Skrzypovitą, która zakończy się za 10 dni :)

Poniżej jeszcze spis wszystkich kosmetyków stosowanych w tym miesiącu:
Mycie: Szampon Bambino oraz Szampon Green Pharmacy z nagietkiem lekarskim (na skalp) oraz balsam Mrs. Potter's aloes i jedwab (na długość).
Odżywki b/s: Ziaja z kiełkami pszenicy, Gliss Kur Million Gloss.
Odżywki d/s: Ziaja z kiełkami pszenicy, Gliss Kur Oil Nutrive (nowa wersja), Garnier AiK.
Maski: Ziaja masło kakaowe, Alterra granat ( z olejem palmowym przed myciem), Serical- Crema al Latte(również wzbogacana olejami-po myciu), Ziaja intensywne wygładzanie.
Na końcówki: Marion- olejek 7 efektów oraz olejek Alterra brzoza i pomarańcza.
Kuracje: tabletki Skrzypovita oraz woda brzozowa.

niedziela, 30 listopada 2014

Recenzja: Szampon z nagietkiem lekarskim Green Pharmacy, Elfa

Witajcie :)
Jak pewnie sporo osób zauważyło rzadko dodaję recenzje szamponów, dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: dla mnie szampon ma myć, nie oczekuję po nim cudów :)
To teraz nasuwa się kolejne pytanie, to dlaczego umieszczam tą recenzję?
W ostatnim poście opisałam Wam mój problem dotyczący skóry głowy i jej wybredności co do szamponów, a ten o którym dziś wspominam pomógł mi w pewnym stopniu temu zaradzić.



wtorek, 25 listopada 2014

Skóro głowy czemu swędzisz?!

Witajcie :)
Kilkakrotnie wspominałam, że moja skóra głowy jest dość problematyczna i ciężko mi jest trafić na szampon, który nie powodowałby łupieżu czy też okropnego swędzenia.



Jak widzicie na powyższym zdjęciu moje włosy są grube, gęste, kręcone i wysokoporowate, czyli teoretycznie idealnie nadają się do mycia odżywką czy tez delikatnymi szamponami. Tak teoretycznie, bo w praktyce...

sobota, 22 listopada 2014

Recenzja: Gliss Kur million gloss odżywka b/s w spray'u.


O odżywce Gliss Kur wspomniałam kilkoma zdaniami w TYM poście, ale nigdy nie napisałam jako takiej recenzji i najwyższa pora to zmienić zwłaszcza, że tej, bądź innych wersji Gliss Kur'a używam nieustannie :)

wtorek, 18 listopada 2014

Kolejna garść inspiracji.

Witajcie :)
Po ostatnim poście i dyskusji na forum Wizaz zdecydowałam się przełożyć zabieg prostowania keratynowego. Może pomyślę o tym na wiosnę, a już teraz zapraszam do przeczytania ochów i achów na temat pięknych włosów postaci z serialu Reign (Nastoletnia Maria Stuart).


                                                                               źródło

Przyznam, że w ubiegłym roku oglądałam ten serial, ale po pewnym czasie odszedł on w zapomnienie. Ostatnio jednak, gdy zobaczyłam przypadkowo nowy, dodany odcinek na jednej ze stron postanowiłam ot tak z ciekawości zajrzeć co tam słychać... i przeżyłam nie małe zaskoczenie widząc jak wypiękniały od pierwszego sezonu (jeżeli to możliwe) włosy głównych bohaterek.


sobota, 15 listopada 2014

Czy warto zrobić keratynowe prostowanie włosów?

Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z pytaniem i tym samym z wielką prośbą o radę: jak myślicie, czy w moim przypadku warto zrobić keratynowe prostowanie włosów ( mam na myśli zabieg cocochoco)?


Już od dawna przymierzam się do tego zabiegu (zwłaszcza patrząc na efekty zamieszczone powyżej), ale wątpliwości nie dają mi w spokoju zamówić zestawu i wykonać zabieg.

czwartek, 13 listopada 2014

Recenzja: Ziaja maska intensywne wygładzanie z proteinami jedwabiu.

Witajcie :)
W tym tygodniu los był dla mnie łaskawy, co zaowocowało sporą ilością wolnego czasu, dlatego dziś przygotowałam dla Was kolejny wpis, dotyczący maski wygładzającej z Ziaji.


Jak Mogłyście zauważyć stałam się prawdziwą ziajoholiczką :)

Zakup tego produktu planowałam już od dłuższego czasu, ale niemalejąca sterta kosmetyków czekająca na swoją kolej przesunęła te plany. 
Czas jednak szybko leciał i jakiś miesiąc temu stałam się dumna posiadaczką tego oto mazidła.

Jak sprawdził się on na moich włosach? Czy okazał się strzałem w dziesiątkę i kolejnym niezawodnym produktem Ziaji?  Zapraszam do rozwinięcia.

wtorek, 11 listopada 2014

Nareszcie upolowane- gumki invisibobble.

Witajcie :)
Już długi czas zamierzałam zakupić słynny już gadżet, czyli gumki invisibobble, ale ilekroć przeszukiwałam sklepy internetowe "coś" zawsze stawało mi na drodze... do czasu :)


Przedstawione powyżej  invisibobble wpadły w moje ręce gdy robiłam zakupy w drogerii Wispol. Niestety pozostały już tylko gumki w odcieniu żółtym, ale zbytnio się tym nie zrażając wzięłam sztuk trzy za 14,90 zł.

Słyszałam (albo raczej czytałam) mnóstwo opinii na ich temat, zdarzały się te pochlebne jak i te nieprzychylne. Większość z nich odnosiła się jednak do włosów cienkich lub prostych, więc postanowiłam bezzwłocznie sprawdzić co zdziałają na mojej głowie ( z bujnymi, długimi i kręconymi kłaczkami).

Muszę przyznać, że gumki są bardzo leciutkie i mięciutkie, biorąc jedną z nich do ręki nastawiałam się sceptycznie, myśląc jak takie maleństwo utrzyma tyle włosów? :)




Całe szczęście moje zmartwienia okazały się niepotrzebne, a gadżet na pewno zagości na mojej głowie na dłużej.

Ale do rzeczy...

niedziela, 9 listopada 2014

Takie tam przemyślenia...

Witajcie :)

Dziś trochę luźnych rozważań z serii:



Pewnie wiele dziewczyn z kręconymi lub falowanymi włosami spotyka na swej drodze zapuszczania ten sam problem- rozluźnienie skrętu wraz z przyrostem długości. Otóż w moim wypadku nie jest inaczej, gdy miałam krótsze włosy, bądź bardziej wycieniowane skręt był bogatszy, natomiast im włosy stawały się dłuższe tym loczków było mniej. Dlaczego więc mimo wszystko uparłam się na długą fryzurę?

sobota, 8 listopada 2014

Aktualizacja włosów- listopad.

Witajcie :)
I znów nadszedł czas na comiesięczną aktualizację włosów. W tym miesiącu o dziwo miałam dużo czasu na ich pielęgnację, więc postanowiłam każdą maskę czy też odżywkę trzymać  min. 30 minut. Efekt?  Włosy śliskie i dociążone jak nigdy dotąd. To skłoniło mnie do regularnego i dłuższego trzymania kosmetyków na włosach po każdym myciu.

A tak prezentuje się moja czupryna w tym miesiącu bez lampy, a w naturalnym świetle słonecznego poranka, drugiego dnia po umyciu:



wtorek, 28 października 2014

Planowana kuracja, czyli Skrzpovita- biotyna complex 1x dziennie.

Witajcie :)
Jak wspomniałam w ostatnim poście niedawno minął drugi miesiąc kuracji drożdżowej, po tym czasie zastanawiałam się czy kontynuować suplementację drożdżową. Otóż podjęłam decyzję (a właściwie zrobił to za mnie los) i zdecydowałam się na picie drożdży do końca tego tygodnia, ponieważ właśnie na tyle wystarczą mi zapasy, a później planuję zrobić sobie przerwę, a następnie wprowadzić suplementację Skrzypovitą.


Dlaczego spośród mnóstwa tabletek na włosy, skórę i paznokcie wybrałam właśnie Skprzypovitę?

czwartek, 23 października 2014

Rozliczenie po drugim miesiącu picia drożdży.

Witajcie :)
Jak ten czas leci, dopiero pisałam Wam o efektach po pierwszym miesiącu picia drożdży [ o tutaj ], a tu proszę- przeszedł już czas na następną relację.



niedziela, 19 października 2014

Zmiana koloru włosów, czyli Joanna Naturia MROŹNY BRĄZ.

Witajcie :)
Już jakiś czas temu wspominałam, że po próbie generalnej w postaci szamponetki, planuję trwałe zafarbowanie końcówek na kolor zbliżony do naturalek. Przy aktualizacji nie pokazałam Wam, jak obecnie ma się mój odcień włosów, dlatego nadrabiam teraz :)



sobota, 18 października 2014

Recenzja: Ziaja- odżywka INTENSYWNE NAWILŻANIE do włosów suchych z kiełkami pszenicy [kiełki pszenicy, aloes, witaminy A, E. prowitamina B5].

Witajcie :)
Już dawno temu zaprzyjaźniłam się z kosmetykami firmy Ziaja i bardzo chętnie testuję co raz to inne ich produkty. Ponad miesiąc temu wpadła mi w ręce tytułowa odżywka z kiełkami pszenicy, którą można stosować zarówno jako odzywkę d/s i b/s. Przetestowałam ją w tych dwóch odsłonach i postanowiłam napisać co z tego wyszło.



poniedziałek, 13 października 2014

Aktualizacja włosów: październik

Witajcie :)
To już drugi dzisiaj wpis,ale zdałam sobie sprawę z tego, że już najwyższy czas na kolejną aktualizację. Jak wiecie próbowałam pozbyć się rozjaśnianych końcówek, ale szamponetka szybko się wypłukała. Całe szczęście ten problem mam już za sobą ( za sprawą farby Joanna Natura w odcieniu mroźny brąz) i znów mogę się cieszyć w miarę jednolitym kolorem czupryny.
Na zdjęciu niestety włosy są jeszcze w swojej starej odsłonie, tj. przed farbowaniem, z prostej przyczyny- na zabieg zdecydowałam się spontanicznie wczoraj, a zdjęcie zostało zrobione 3 dni temu (w naturalnym oświetleniu bez lampy błyskowej).


Na pewno wrzucę niebawem zdjęcie z aktualnym ich odcieniem ( może przy sprawozdaniu z drugiego miesiąca kuracji drożdzowej).
W pielęgnacji stawiałam na emolienty, gdyż tylko one potrafiły ujarzmić mój puch, a dokładniej: odżywka Gliss Kurr Oil Nutrive, spray z tej samej serii, maska Ziaja z masłem kakaowym, Garnier AiK, oczywiście sporadycznie  używałam masek i odżywek proteinowych lub humektantowych (przed myciem).
Zaraz po farbowaniu coby mieć czyste sumienie podciełam włosy 1 cm, nie żałuję i  chociaż czas na to miał przyjść dopiero w listopadzie, to jestem dobrej mysli, że napoje drożdżowe pomogą mi puścić w niepamięć straconą długość :)

Nieplanowane zakupy :)

Witajcie.
Wszystkie zakupy staram się robić "z głową" co umożliwia mi niezbankrutowanie, ale dziś przez zupełny przypadek (lub przeznaczenie :D)  wylądowałam w drogerii i nie mogłam przejść obojętnie obok półki z kosmetykami do włosów i zakupiłam: Farmona- lniana odżywka bez spłukiwania oraz balsam Mrs. Potter's wersja z aloesem i jedwabiem.


Za balsam zapłaciłam 9.10 zł a za odżywkę b/s (która przy cieńszych włosach może być użyta jako odzywka d/s) 7.90 zł.

Swój zakup usprawiedliwiam tym, że zarówno jeden jak i drugi produkt bardzo mi się przyda, bo moje zapasy są na wyczerpaniu.
Balsam postaram się przetestować w roli delikatnego szamponu, a jeśli nie będzie współgrać z moją skórą głowy to wzbogacę go olejami i użyję  zgodnie z przeznaczeniem.
Testowaniem obu produktów zajmę się w najbliższym czasie i nie omieszkam zdać Wam relacji :)

niedziela, 12 października 2014

Peeling cukrowy na skórę głowy: podejście I.

Witajcie :)

O peelingu cukrowym słyszałam już dawno temu (głównie za sprawą anwen), ale nie po drodze było mi z zastosowaniem go. Obawiałam się głównie trudności przy spłukiwaniu i konieczności dwukrotnego mycia włosów, co u mnie przy stosowaniu szamponów z SLS mogłoby bardziej zaszkodzić niż pomóc.

                                                 źródło

A jak było w rzeczywistości? Zapraszam do rozwinięcia :)

sobota, 4 października 2014

Czy dbanie o włosy jest kosztowne?

Witajcie :)

Dziś trochę luźnych rozważań na temat tego czy pielęgnacja włosów jest droga i czasochłonna.
Oczywiście moja wypowiedź będzie bardzo subiektywna, ponieważ dla niektórych 15 zł za odżywkę to dużo, a dla innych mało, dla jednego 20 min poświęcone włosom to krótko, a drugiemu szkoda na to czasu :)





czwartek, 2 października 2014

Gdy za oknem szaro, buro i ponuro...

Witajcie :)
Jesień ma zarówno wiele zalet jak i wad. Dzisiejszy wpis dotyczyć będzie tych drugich, a mianowicie pielęgnacji,  gdy pogoda nie sprzyja  utrzymaniu gładkich i lśniących włosów.


Hmmm.... od czego by tu zacząć? W moim przypadku jesień wymaga bardzo wiele przygotowań i czasu przy dbaniu o moją czuprynę.
Na pewno bardzo pomocne jest mycie odżywką lub delikatnymi szamponami, które nie "zdzierają" naturalnej otoczki włosa, sprawiają, że są nawilżone, gładkie i miękkie. Ja niestety musiałam z tego zrezygnować i bronić się innymi sposobami przed jesiennym puchem na głowie. W jaki sposób?

wtorek, 30 września 2014

Próba pozbycia się ombre (2). [Dużo zdjęć]

Witajcie :)
W jednym z ostatnich wpisów wspominałam Wam, że mam zamiar pozbyć się rozjaśnianych końcówek z pomocą szamponetki Marion w odcieniu hebanowej czerni. Jak powiedziałam tak też zrobiłam.



Zabieg farbowania był bardzo prosty. Najpierw umyłam włosy płynem Facelle a następnie w wilgotne końcówki wmasowałam szampon, który trzymałam na włosach ok.45 min.. Jedno opakowanie w zupełności wystarczyło (na końcówki) i bardzo ładnie pokryło rozjaśnioną część. Zobaczcie sami:


 Oczywiście włosy nie przybrały czarnego odcienia, na co nawet nie liczyłam, ale ujednoliciły kolor.

poniedziałek, 29 września 2014

Recenzja: Szampon Cien z ekstraktem z papai i brzoskwini.

Witajcie :)
Tak jak obiecałam dziś przygotowałam dla Was recenzję mojego ulubieńca ostatniego miesiąca.



Od razu nadmienię, że szampon  do delikatnych nie należy, czego większość z Was już się pewnie domyśliła :)
Produkt ten wpadł w moje ręce zupełnie przypadkowo, gdy w niekończącym się oczekiwaniu na autobus wstąpiłam do Lidla bez większego celu i przeglądając półki moim oczom ukazał się ten oto szampon.
Właściwie nie wiem jakim cudem go zauważyłam, gdyż opakowanie jest zupełnie zwyczajne, niczym nie przykuwające uwagę. Jednak gdy już wzięłam go do łapek, przypomniałam sobie, że gdzieś już o nim słyszałam, zerknęłam jeszcze szybko na cenę (4.49 zł) i podjęłam decyzję- biorę.
Tak oto szampon trafił na moje włosy, które bardzo się z tego faktu ucieszyły.

piątek, 26 września 2014

Pomarańczowo mi, czyli pielęgnacja we wrześniu.

Witajcie :)
Pomysł na ten niedługi wpis powstał przypadkowo, gdy sięgając na półkę z moimi wrześniowymi ulubieńcami, moim oczom ukazał się ten oto widok:



czwartek, 25 września 2014

Rozliczenie po pierwszym miesiącu picia drożdży.

Witajcie :)
Moja systematyczność została wystawiona na próbę, gdy dokładnie miesiąc temu (a więc 25 sierpnia) podjęłam kolejną walkę z kuracją drożdżową.
Dalej obstaję przy tym, że drożdże Wyborne lub Domowe są lepsze w smaku i dlatego to im jestem wierna przez większość czasu.  Całe szczęście nie była to pierwsza moja przygoda z piciem drożdży, dlatego ich smak nie robił na mnie już takiego wrażenia, aczkolwiek zdarzały się chwile zwątpienia :)



Jak widzicie pojawił się u mnie wysyp bejbików, zapoczątkowany dzięki Jantarowi, a teraz wzmocniony i spotęgowany przez drożdże.


wtorek, 23 września 2014

Próba pozbycia się ombre....

Witajcie :)
Jak wiecie ok. 6 miesięcy temu chciałam się pozbyć czerni z włosów i z tej oto przyczyny wybrałam się do fryzjera w celu rozjaśnienia końcówek ( od nasady miałam swój naturalny kolor, nie miałam zamiaru też borykać się z problemem odrostów, dlatego zdecydowałam się na ombre).
Zabieg należał do średnio udanych, ale chcąc czy nie, zmuszona byłam chodzić tak przez pół roku z prostej przyczyny- szkoda mi było iść pod nożyczki, bo zamierzam wyhodować długie włosy :)
Niestety z miesiąca na miesiąc kolor oraz całość wyglądały coraz gorzej, kilkakrotne podcinanie skróciło rozjaśniane koncówki, jednak nie na tyle żebym odważyła  pozbyć się ich na dobre.



W tym miesiącu powiedziałam sobie dość i zakupiłam szamponetki w odcieniu hebanowa czerń. Swoją drogą co za ironia- zrobić ombre, żeby pozbyć się czerni, a następnie kupić czerń, żeby pozbyć się ombre :) Taaak tylko ja jestem do tego zdolna.


sobota, 20 września 2014

Recenzja: Marion 7 efektów- ampułki do włosów.

Witajcie :)
Już od dawna zbierałam się do napisania tej recenzji (pewnie z pół roku) ale zawsze odkładałam to na później. Dziś właśnie nadeszło to "później" i przychodzę do Was z opinią o ampułkach mających na celu regenerację i wzmocnienie włosów.




Przyznaję bez bicia, że recenzja ta będzie trochę nie typowa, ponieważ nie moja :) Tak, tak dobrze przeczytałyście. Zakupiłam ten produkt pod wpływem impulsu i po kilkumiesięcznym odkładaniu go na półkę, bo w kolejce czekały inne kosmetyki stwierdziłam, że dam go koleżance (Monice), której włosy w tamtym momencie były suche i wymagały nawilżenia- tak oto ampułki skończyły w jej rękach (a raczej na jej włosach) i to jej opinię Wam dzisiaj przytoczę.


poniedziałek, 15 września 2014

Zmiana tematyki czyli henna do rzęs i brwi RefectoCil

Witajcie :)
Na hennę RefectoCil trafiłam zupełnie przypadkiem na allegro, ale jak to często bywa nieplanowane zakupy mogą okazać się hitem i tak też było w tym przypadku.
Mam w swym posiadaniu hennę o odcieniu 3.0 czyli naturalny brąz ( występują jeszcze między innymi wersje: głęboka czerń, grafitowy, granatowo-czarny, ciemnoniebieski, jasny brąz, kasztanowy, rudy).



Jest to produkt profesionalny, często stosowany w salonach kosmetycznych.
Za  15 ml zapłaciłam ok 12 zł.
W opakowaniu  znajdowało się:
-  farba 15 ml
- szpatułka
- instrukcja obsługi


środa, 10 września 2014

Moc Z Natury: maliny

Witajcie :)
Dziś kolejny post z serii Moc z Natury. Chciałabym naskrobać parę słów o masce regenerującej, która ma na celu nawilżenie i wygładzenie włosów.
Jako że u mnie w ogródku sezon na maliny w pełni, postanowiłam wykorzystać je w pielęgnacji włosów.




poniedziałek, 8 września 2014

Aktualizacja włosów: wrzesień

Witajcie :)
Tradycyjnie jak co miesiąc przychodzę do Was z aktualizacją włosów.
W tym miesiącu oprócz szamponu Nivea Diamond Gloss nie testowałam niczego nowego. Postawiłam raczej na wznowienie kuracji mającej na celu przyspieszenie porostu moich kłaczków. Z tego powodu od dwóch tygodni namiętnie używam wcierki jantar oraz codziennie piję drożdze. Mam zamiar wytrzymać ok. 2-3 miesiące ale jak to będzie nie wiadomo, gdyż ostatnim razem po 3 tygodniach przerzuciłam się na tabletki Lewitan a następnie Humavit Z.

Oto aktualne zdjęcia włosów, jedno z lampą, drugie bez, ale niestety światło było jakie było, więc z moim leciwym aparatem wyszło właśnie tak:






  


W dodatku włosy były tak niesforne, że przy każdej próbie sfotografowania jakieś pasmo musiało powywijać się w inną stronę :)

środa, 3 września 2014

Recenzja: Szampon diamond gloss Nivea

Witajcie :)
Ostatnimi czasy używałam delikatnych szamponów nie zawierających SLS, były to przeważnie: płyn Facelle, szampon Baby dream oraz odżywki (Joanna Naturia b/s). Niestety po pewnym czasie skóra głowy odmówiła posłuszeństwa i musiałam pogodzić się z tym, że w pielęgnacji nie mogę zrezygnować z siarczanów. Być może jest to uczulenie na jakiś składnik jednak nie mogę dociec na jaki. Po delikatniejsze produkty mogę sięgać tylko sporadycznie. Dlatego postanowiłam znaleźć złoty środek: szampon zawierający SLS, ale który jednocześnie nie byłby typowym "zdzierakiem".
Przez pewien czas byłam skłonna uznać za taki złoty środek szampon Nivea diamond gloss.



Włosy były w świetnym stanie, gładkie, miękkie, rozczesywały się jak marzenie. Po puchu nie było śladu, co rzadko  ma u mnie miejsce  miejsce w przypadku stosowania tego typu produktów.
Niestety, po około 2 tygodniach stosowania zauważyłam nadmierne przetłuszczanie, włosy pierwszego dnia po umyciu były nieświeże, wręcz tłuste a zazwyczaj mogłam spokojnie myc włosy co 2/3 dni. Problem ten obrazuje zdjęcie poniżej ( jak zwykle nie najlepszej jakości ale doskonale pokazuje to o czym mowa):



Jak widzicie włosy już pierwszego dnia  są oklapnięte i  nieświeże od nasady. W dodatku pojawiło się swędzenie oraz problemy z łupieżem.


Gdyby nie te dolegliwości szampon stałby się numerem 1. mojej pielęgnacji.

Co do blasku zauważyłam poprawę, ale być może jest to efekt stosowania płukanki octowej.

Szampon 400 ml kupiłam za 8 zł w promocji. Jest bardzo wydajny, ma lekką kremową konsystencję i  dobrze się pieni, aż szkoda, że na jakiś czas muszę z niego zrezygnować. Zamierzam do niego wrócić po unormowaniu sytuacji, ale będę go używać na zmianę z innymi. Może wtedy skóra głowy zareaguje inaczej.





Na koniec opis produktu oraz skład:

Przywróć włosom niesamowity blask i odczuwalną miękkość z szamponem Diamond Gloss. Pielęgnująca formuła z płynną keratyną i diamentowym pyłem:
- sprawia, że włosy mienią się diamentowym blaskiem,
- łagodnie myje i pielęgnuje włosy,
- pozostawia włosy miękkie i gładkie w dotyku.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate, Hydrolyzed Keratin, Hydrolized Silk,  Diamond Powder, Polyquaternium-10, Polyquaternium-7, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-90 M, Mica, Citric Acid, Sodium Benzoate, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum, CI 77891.

Oczywiście tak jak wspominałam mamy tutaj między innymi:  SLS, obiecaną keratynę, proteiny jedwabiu, proszek diamentowy odpowiadający za nabłyszczenie,  substancje nawilżające, antystatyczne, emolient,  subst. zapachowe.
Skład nie najgorszy, przynajmniej w porównaniu z typowymi zdzierakami. Byłby idealny dla mnie ( i pewnie osób które nie mogą sobie pozwolić na delikatniejsze produkty), gdyby nie jedno wielkie ALE.





czwartek, 28 sierpnia 2014

Zainspirowana :)

Witajcie
Wybaczcie moją długą nieobecność, ale ostatnimi czasy dużo się działo i nie miałam czasu na blogową aktywność. Dziś przychodzę z paplaniną o wszystkim i o  niczym :)
Już od dawna zbierałam się do napisania tego posta ale zawsze "coś". Dziś już (a może w końcu) nic nie zakłóca przygotowania tego wpisu więc mogę Wam pokazać jakie/czyje włosy wzbudziły mój podziw i zazdrość.
Dla większości czytanie postów o czyiś włosach to pewnie strata czasu, ja jednak lubię czasami popatrzeć i pozachwycać się czupryną innych. Pozwala mi to zebrać się w sobie w chwilach zwątpienia i nie poddawać się w dążeniu to pięknych włosów, a nie udawajmy- każdy ma czasem momenty,kiedy najchętniej wyrzuciłby wszystkie kosmetyki i najchętniej przestałby się cackać ze swoją fryzurą skoro i tak nie ma efektów. W takim właśnie czasie pomaga mi patrzenie na włosy innych.
Z premedytacją unikam oglądania fotek gwiazd lub innych osób o prostych włosach z oczywistego powodu: moje nigdy takie nie będą. Dlatego też cieszy mnie każdy obraz pięknych kręconych (lub falowanych) włosów i myśl "kiedyś też takie będę miała".  Oczywiście to trochę naciągana teoria, gdyż włosy gwiazd są stylizowane przed każdym ważnym wyjściem lub na planie filmowym :)
Oto moje inspiracje i zachwyty ostatnich czasów.

1. Rachelle  Lefevre- gwiazda serialu Under the Dome.
Uwielbiam jej prześliczne kręcone włosy. I jeszcze ten cudny odcień. Od zawsze o takim marzyłam, ale z oczywistych względów pewnie nigdy takiego nie uzyskam.  Rachelle nie ma zbyt długich włosów ale i tak robią nieziemskie wrażenie, same  zobaczcie:


 
                         
                                                                                      źródło: filmweb.pl

2. Vanessa Marano występująca w serialu Switched at Birth.  Jej włosy z każdym odcinkiem serialu są coraz piękniejsze. Nie mogę się na nie napatrzeć. Tylko pozazdrościć.

              źródło: filmweb.pl

3. Lucy Hale ( Pretty Little Liars)
Włosy Lucy  nie są typowo kręcone, raczej proste w kierunku falowanych i  wyglądają pięknie zarówno w pierwszej  jak i tej drugiej  odsłonie, a w serialu PLL w każdym odcinku są pięknie upięte lub ułożone.

           źródło: richglare.com



Bardzo chciałabym zobaczyć powyższe typy w wersji naturalnej, ciekawe czy wtedy byłyby równie piękne.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Moc z natury: banan

Witajcie :)
Dziś pierwszy post z serii Moc Z Natury. Postanowiłam, że na pierwszy ogień pójdzie banan. A mianowicie maseczka regenerująca z banana.




Banan jest dość treściwą dawką protein więc raczej nie należy wykonywać tego zabiegu (o którym zaraz wszystko od A do Z) zbyt często, ale od czasu do czasu warto podarować włosom coś "innego".
Z bananem moje włosy zetknęły się jakiś czas temu, kiedy to zobaczyłam jak jeden z nich marnuje się w kuchni, bo jakoś nikt za nimi w domu nie przepada :) Pomyslałam, że szkoda go wyrzucać i postanowiłam wykorzystać go i odrobinę dodać do maski. Bojąc się, że zostanie na włosach przez najbliższy miesiąc, bo słyszałam o trudnościach ze zmywaniem, do kosmetyku dodałam nieznaczną, rozbabraną jego część. I oto problemów z myciem nie miałam, a za to włosy stały się bardzo miłe w dotyku.
Dlatego, gdy w jakiejś gazecie znalazłam przepis na domową maseczkę z bananów, postanowiłam ją przetestować.
Na początku zaznaczę, ze dojrzałe a nawet przejrzałe banany lepiej się rozgniatają/miksują i dzięki temu konsystencja jest bardziej jednolita i łatwiej ja później usunąć.
Przechodząc do rzeczy: należy rozgnieść miąższ z jednego banana, dodać 2 łyżki śmietany (myślę, że możemy zastosować zamiennik w postaci mleka lub jogurtu naturalnego) i łyżkę oliwy z oliwek. Mieszankę powinnyśmy nałożyć na wilgotne włosy, potrzymać godzinę i zmyć szamponem.
Muszę się przyznać, że zamiast oliwy z oliwek dodałam oleju lnianego z prostej przyczyny- tylko taki miałam pod ręką.
Długo męczyłam się rozgniatając i mieszając wszystko widelcem, aż do momentu uzyskania jednolitej konsystencji, a do z przezorności mycia zastosowałam szampon z SLS, ale mimo to włosy były gładkie i sprężyste. Na pewno powtórzę ten zabieg, gdy znajdę trochę czasu.

sobota, 9 sierpnia 2014

Aktualizacja włosów- sierpień

Witajcie :)
Dziś przychodzę do Was z sierpniową aktualizacją. W tym miesiącu zdecydowałam się na podcięcie włosów, końcówki nie były bardzo zniszczone, ale po 3 miesiącach była na to najwyższa pora. Według mojej mamy, na której spoczywała odpowiedzialność za moje włosy, ścięto ok. 1 cm.




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

recenzja: ziaja- maska do włosów wygładzająca, masło kakaowe

Nie jest tajemnicą, że moje włosy wprost przepadają za emolientowymi produktami i w tym wypadku nie było inaczej. Muszę się przyznać, że zawsze unikałam kosmetyków Ziaji, nie wiem czemu ale wydawały mi się zawsze przeciętne i niczym nie wyróżniające się.
Oficjalnie stwierdzam jednak, że to był błąd :)





Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride , Dimethicone, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Myristate, Polyquaternium-10, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed butter, Panthenol, Sodium Benzoate, Parfum, Citric Acid.
Zajdziemy w niej: zmiękczacz/ substancja natłuszczająca, konserwant o działaniu antystatycznym, silikon,konserwant, emolient, substancja zapobiegająca elektryzowaniu, masło kakaowe, subst. nawilżająca, konserwant, zapach, kw. cytrynowy.




Jak widzimy skład jest całkiem fajny jeśli ktoś nie unika silikonów :)
Maska, o której dzisiaj mowa zawiera 200 ml produktu w cenie 8. 50 zł.



Zapach jest cudowny. Od razu po odkręceniu wieczka uderzył mnie baaardzo przyjemny zapach. Miałam ochotę zjeść całą zawartość, zamiast nałożyć ją na włosy (nie przesadzam).



Konsystencja jest bardzo fajna- nie za gęsta, nie za rzadka.
 Ostatnimi czasy niezbyt chce mi się długo przetrzymywać na włosach maski czy też inne kosmetyki, dlatego muszą się zadowolić 5-10 minutami, po których i tak widać efekty. A mianowicie włosy są po niej niesamowicie miłe i gładkie w dotyku (plus dla producenta za dotrzymanie obietnicy), nie mam problemu z ich rozczesaniem (ale mało kiedy miałam ten problem), a przede wszystkim rzuciło mi się w oczy, to że moje włosy bardzo ładnie (jak na nie) się układają, na głowie zrobiły mi się loczki, które utrzymują się nawet drugiego dnia po umyciu co wcześniej było nie do pomyślenia.

piątek, 1 sierpnia 2014

Nowa seria na blogu: Moc z Natury.

Witajcie :)
Wczoraj wieczorem będąc na zakupach i sięgając po herbatę z rumiankiem dopadła mnie myśl o stworzeniu nowej serii na blogu a mianowicie: Moc z Natury.



 Chciałabym poświęcić ją ciekawym przepisom dotyczącym  produktów spożywczych, owoców i warzyw, które można wykorzystać  w pielęgnacji włosów i cery. Będą to metody służące czerpaniu z dobrodziejstw naszego ogródka, ale również porady jak przygotować półprodukty, wzbogacić te, które już mamy ale nie jesteśmy zbyt zadowoleni z ich działania, zresztą zobaczymy co jeszcze wpadnie mi do głowy w trakcie realizacji tego pomysłu :) Jeżeli Macie jakieś propozycje i chcecie się nimi podzielić serdecznie zapraszam.
Już niedługo pierwszy post!

środa, 30 lipca 2014

Jak dociążyć żeby NIE przeciążyć.

Uffffffffff jak gorąco. Bardzo cieszy mnie słoneczna pogoda, z której staram się jak najczęściej korzystać, nie mniej jednak czasami przydałaby się chwila wytchnienia. Dla mnie jest to wypoczynek nad wodą lub godzinka z dobrą książką. Problemem mogącym popsuć wypoczynek mogą być puszące się włosy; wilgoć, słońce, wiatr czy woda potrafią sprawić, że w 5 min od wyjścia z domu z misternie ułożonej fryzury robi nam się okropne "coś".

 (źródło: wizaz.pl)

W lecie, gdy włosy (przynajmniej moje) potrzebują troszkę mniej ciężkich kosmetyków, czasami trudno znaleźć mi złoty środek w pielęgnacji, a mianowicie co i ile nałożyć, żeby włosy były dociążone, lśniące, ale nie tłuste i oklapnięte.
Zawsze pomaga mi zasada, że lepiej nałożyć mniej i dokonać później korekty,   niż przeciążyć włosy. Gdy jednak nie uda mi się to pierwsze, ratuje mnie zwilżony grzebień, którym delikatnie przeczesuje włosy (lub gdy mam puste opakowanie z dyfuzorem to skraplam je wodą), następnie zaplatam  w warkocz na jakąś godzinkę i sytuację w moim wypadku można uznać za uratowaną. Gdy próbuję nowy kosmetyk lub gdy po prostu obawiam się że mogę przesadzić z ilością na próbę nakładam kosmetyk najpierw na końcówki, a po jakimś czasie gdy widzę co sądzą o tym moje włosy, dokładam go nieco wyżej.
W lecie na moich włosach jako produkt dociązający dobrze sprawdza się Joanna bez spłukiwania z lnem i rumiankiem, i tak jak nazwa wskazuje używam jej po umyciu na wilgotne włosy. Łatwo się ją nakłada i trudno przesadzić z ilością, nawet gdy początkowo myślę, że nałożyłam jej nieco za dużo, po jakimś czasie produkt wchłania się i po "tłustych kluchach" nie ma ani śladu. Nie twierdzę, że sprawdzi się ona u każdego, zwłaszcza, że zawiera Isopropyl alcohol, który po dłuższym czasie może powodować puch lecz dla mnie niejednokrotnie była wybawieniem. Równie dobrze działają na mnie mgiełki bez spłukiwania lub odrobina olejku na końcówki, ale to stosuję w ciągu dnia dla odświeżenia fryzury, gdy mimo wszystko na włosach zaczyna pojawiać się puch.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Recenzja: Tabletki Humavit skrzyp i pokrzywa

Tabletki te mają przyspieszać porost włosów, wzmacniać cebulki i chronić przed nadmiernym wypadaniem.
Jak jest w rzeczywistości?
Na początku nadmienię, że Humavit jest bardziej przyjazny w stosowaniu- wystarczą 4 tabletki dziennie (2 rano i 2 wieczorem), a nie jak to jest np. z Lewitanem gdzie trzeba połknąć aż 12.
Do plusów należy niewątpliwie również fakt, że 250 tabletek można łatwo dostać za ok 13/14 zł w każdej (lub prawie każdej) aptece.


Producent zaleca spożycie po lub w trakcie posiłku.
Produkt zawiera drożdże piwne oraz ekstrakty ze skrzypu polnego i pokrzywy. Krzem zawarty w skrzypie pomaga w utrzymaniu dobrego stanu skóry, włosów i paznokci. Pokrzywa pomaga w zapobieganiu i usuwaniu łupiezu.







Tabletki są stosunkowo małe i łatwe do połknięcia. Smak jest... dość wyrazisty ale nie tak nieprzyjemny jak w wypadku drożdży do picia.

DZIAŁANIE:
Na całe szczęście tabletki okazały się być bardziej skuteczne niż w przypadku tabletek Lewitana. Już po ok. 2 tygodniach używania zauważyłam zmniejszenie wypadania oraz ogólne wzmocnienie. Porost włosów przyspieszył się  lecz mogła mieć też w tym udział wcierka Jantar dlatego nie jestem w stanie dokładnie Wam sprecyzować ile w czasie kuracji moje włosy urosły. Na pewno jednak pojawiły się nowe bejbiki a paznokcie na nowo stały się mocne i długie. Na pewno jeszcze wrócę do tych tabletek po krótkiej przerwie bo są łatwe w użyciu i przede wszystkim skuteczne. Po 1,5 miesięcznym użytkowaniu zostało mi prawie 1/3 opakowania, które sumiennie zamierzam wydenkować :) Moja cera nie jest idealna, więc nie liczę, że z dnia na dzień będzie piękna i gładka jak u niemowlaka, natomiast jej stan nie pogorszył się co uważam za najważniejsze, ponieważ kupiłam ten produkt głównie z myślą o włosach.