niedziela, 9 listopada 2014

Takie tam przemyślenia...

Witajcie :)

Dziś trochę luźnych rozważań z serii:



Pewnie wiele dziewczyn z kręconymi lub falowanymi włosami spotyka na swej drodze zapuszczania ten sam problem- rozluźnienie skrętu wraz z przyrostem długości. Otóż w moim wypadku nie jest inaczej, gdy miałam krótsze włosy, bądź bardziej wycieniowane skręt był bogatszy, natomiast im włosy stawały się dłuższe tym loczków było mniej. Dlaczego więc mimo wszystko uparłam się na długą fryzurę?

 Pierwszy argument to- ciekawość.  Bardzo długi czas nie nosiłam długich włosów (przynajmniej nie dłuższych niż za łopatki), które nie były by mocno, a nawet za mocno wycieniowane, co prowadziło do komicznego wyglądu (dobrze, że nie zachowały się żadne zdjęcia). Gdy tylko czupryna stawała się dłuższa, a tym samym trudniejsza do stylizacji cieniowałam ją, później schodziłam z cieniowania i tak w kółko przez 4 lata. W grudniu powiedziałam sobie dość- ostatni raz zawitałam do fryzjera w celu wyrównania włosów na długości i od tego czasu próbuję wytrzymać, chcąc zobaczyć jak będą wyglądać i zachowywać się moje kłaczki w nowej, dłuższej i równej odsłonie. Jak do tej pory skręt faktycznie został trochę osłabiony, ale długość która już prawie prawie mnie satysfakcjonuje na razie mi to rekompensuje :)
Drugi powód to najzwyczajniej- zazdrość. Która z nas nie widząc na ulicy dziewczyny z pięknymi długimi włosami, nie pomyślała też tak chcę?  Ja zaliczam się do tego grona i ciężko mi patrzeć na inne włosy bez zazdrości. Dlatego pomyślałam po co zazdrościć, lepiej wyhodować sobie własne :) I tak też robię.
Trzeci argument- chęć zmiany. Wiele z nas mając długie włosy lub tą samą monotonną fryzurę przez kilka lat, w pewnym momencie pragnie zmiany. Idzie więc do fryzjera zaszaleć i pokazuje się światu w zupełnie nowej odsłonie. U mnie przedstawia się to podobnie z tym, że zamiast  ścinać- zapuszczam.  Oczywiście równie dobrze mogłabym zrobić sobie bardzo krótką fryzurę, gdyby nie jeden problem- do mojego kształtu twarzy i typu urody takie cięcie zupełnie by nie pasowało.

 Zapuszczanie nie zawsze wygląda tak pięknie i łatwo- oprócz rozluźnienia skrętu spotykam na swojej drodze wiele innych problemów, ale myślę, że kiedy spojrzę w lustro i zobaczę W KOŃCU włosy o upragnionej długości (będzie to za jakieś 10 cm), pomyślę, że było warto :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz