Witajcie :)
Ostatnimi czasy używałam delikatnych szamponów nie zawierających SLS, były to przeważnie: płyn Facelle, szampon Baby dream oraz odżywki (Joanna Naturia b/s). Niestety po pewnym czasie skóra głowy odmówiła posłuszeństwa i musiałam pogodzić się z tym, że w pielęgnacji nie mogę zrezygnować z siarczanów. Być może jest to uczulenie na jakiś składnik jednak nie mogę dociec na jaki. Po delikatniejsze produkty mogę sięgać tylko sporadycznie. Dlatego postanowiłam znaleźć złoty środek: szampon zawierający SLS, ale który jednocześnie nie byłby typowym "zdzierakiem".
Przez pewien czas byłam skłonna uznać za taki złoty środek szampon Nivea diamond gloss.
Włosy były w świetnym stanie, gładkie, miękkie, rozczesywały się jak marzenie. Po puchu nie było śladu, co rzadko ma u mnie miejsce miejsce w przypadku stosowania tego typu produktów.
Niestety, po około 2 tygodniach stosowania zauważyłam nadmierne przetłuszczanie, włosy pierwszego dnia po umyciu były nieświeże, wręcz tłuste a zazwyczaj mogłam spokojnie myc włosy co 2/3 dni. Problem ten obrazuje zdjęcie poniżej ( jak zwykle nie najlepszej jakości ale doskonale pokazuje to o czym mowa):
Jak widzicie włosy już pierwszego dnia są oklapnięte i nieświeże od nasady. W dodatku pojawiło się swędzenie oraz problemy z łupieżem.
Gdyby nie te dolegliwości szampon stałby się numerem 1. mojej pielęgnacji.
Co do blasku zauważyłam poprawę, ale być może jest to efekt stosowania płukanki octowej.
Szampon 400 ml kupiłam za 8 zł w promocji. Jest bardzo wydajny, ma lekką kremową konsystencję i dobrze się pieni, aż szkoda, że na jakiś czas muszę z niego zrezygnować. Zamierzam do niego wrócić po unormowaniu sytuacji, ale będę go używać na zmianę z innymi. Może wtedy skóra głowy zareaguje inaczej.
Na koniec opis produktu oraz skład:
Przywróć włosom niesamowity blask i odczuwalną miękkość z szamponem Diamond Gloss. Pielęgnująca formuła z płynną keratyną i diamentowym pyłem:
- sprawia, że włosy mienią się diamentowym blaskiem,
- łagodnie myje i pielęgnuje włosy,
- pozostawia włosy miękkie i gładkie w dotyku.
Skład: Aqua,
Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate,
Hydrolyzed Keratin, Hydrolized Silk,
Diamond Powder, Polyquaternium-10, Polyquaternium-7, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-90 M, Mica, Citric Acid, Sodium Benzoate, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum, CI 77891.
Oczywiście tak jak wspominałam mamy tutaj między innymi: SLS, obiecaną keratynę, proteiny jedwabiu, proszek diamentowy odpowiadający za nabłyszczenie, substancje nawilżające, antystatyczne, emolient, subst. zapachowe.
Skład nie najgorszy, przynajmniej w porównaniu z typowymi zdzierakami. Byłby idealny dla mnie ( i pewnie osób które nie mogą sobie pozwolić na delikatniejsze produkty), gdyby nie jedno wielkie ALE.