wtorek, 30 września 2014

Próba pozbycia się ombre (2). [Dużo zdjęć]

Witajcie :)
W jednym z ostatnich wpisów wspominałam Wam, że mam zamiar pozbyć się rozjaśnianych końcówek z pomocą szamponetki Marion w odcieniu hebanowej czerni. Jak powiedziałam tak też zrobiłam.



Zabieg farbowania był bardzo prosty. Najpierw umyłam włosy płynem Facelle a następnie w wilgotne końcówki wmasowałam szampon, który trzymałam na włosach ok.45 min.. Jedno opakowanie w zupełności wystarczyło (na końcówki) i bardzo ładnie pokryło rozjaśnioną część. Zobaczcie sami:


 Oczywiście włosy nie przybrały czarnego odcienia, na co nawet nie liczyłam, ale ujednoliciły kolor.

poniedziałek, 29 września 2014

Recenzja: Szampon Cien z ekstraktem z papai i brzoskwini.

Witajcie :)
Tak jak obiecałam dziś przygotowałam dla Was recenzję mojego ulubieńca ostatniego miesiąca.



Od razu nadmienię, że szampon  do delikatnych nie należy, czego większość z Was już się pewnie domyśliła :)
Produkt ten wpadł w moje ręce zupełnie przypadkowo, gdy w niekończącym się oczekiwaniu na autobus wstąpiłam do Lidla bez większego celu i przeglądając półki moim oczom ukazał się ten oto szampon.
Właściwie nie wiem jakim cudem go zauważyłam, gdyż opakowanie jest zupełnie zwyczajne, niczym nie przykuwające uwagę. Jednak gdy już wzięłam go do łapek, przypomniałam sobie, że gdzieś już o nim słyszałam, zerknęłam jeszcze szybko na cenę (4.49 zł) i podjęłam decyzję- biorę.
Tak oto szampon trafił na moje włosy, które bardzo się z tego faktu ucieszyły.

piątek, 26 września 2014

Pomarańczowo mi, czyli pielęgnacja we wrześniu.

Witajcie :)
Pomysł na ten niedługi wpis powstał przypadkowo, gdy sięgając na półkę z moimi wrześniowymi ulubieńcami, moim oczom ukazał się ten oto widok:



czwartek, 25 września 2014

Rozliczenie po pierwszym miesiącu picia drożdży.

Witajcie :)
Moja systematyczność została wystawiona na próbę, gdy dokładnie miesiąc temu (a więc 25 sierpnia) podjęłam kolejną walkę z kuracją drożdżową.
Dalej obstaję przy tym, że drożdże Wyborne lub Domowe są lepsze w smaku i dlatego to im jestem wierna przez większość czasu.  Całe szczęście nie była to pierwsza moja przygoda z piciem drożdży, dlatego ich smak nie robił na mnie już takiego wrażenia, aczkolwiek zdarzały się chwile zwątpienia :)



Jak widzicie pojawił się u mnie wysyp bejbików, zapoczątkowany dzięki Jantarowi, a teraz wzmocniony i spotęgowany przez drożdże.


wtorek, 23 września 2014

Próba pozbycia się ombre....

Witajcie :)
Jak wiecie ok. 6 miesięcy temu chciałam się pozbyć czerni z włosów i z tej oto przyczyny wybrałam się do fryzjera w celu rozjaśnienia końcówek ( od nasady miałam swój naturalny kolor, nie miałam zamiaru też borykać się z problemem odrostów, dlatego zdecydowałam się na ombre).
Zabieg należał do średnio udanych, ale chcąc czy nie, zmuszona byłam chodzić tak przez pół roku z prostej przyczyny- szkoda mi było iść pod nożyczki, bo zamierzam wyhodować długie włosy :)
Niestety z miesiąca na miesiąc kolor oraz całość wyglądały coraz gorzej, kilkakrotne podcinanie skróciło rozjaśniane koncówki, jednak nie na tyle żebym odważyła  pozbyć się ich na dobre.



W tym miesiącu powiedziałam sobie dość i zakupiłam szamponetki w odcieniu hebanowa czerń. Swoją drogą co za ironia- zrobić ombre, żeby pozbyć się czerni, a następnie kupić czerń, żeby pozbyć się ombre :) Taaak tylko ja jestem do tego zdolna.


sobota, 20 września 2014

Recenzja: Marion 7 efektów- ampułki do włosów.

Witajcie :)
Już od dawna zbierałam się do napisania tej recenzji (pewnie z pół roku) ale zawsze odkładałam to na później. Dziś właśnie nadeszło to "później" i przychodzę do Was z opinią o ampułkach mających na celu regenerację i wzmocnienie włosów.




Przyznaję bez bicia, że recenzja ta będzie trochę nie typowa, ponieważ nie moja :) Tak, tak dobrze przeczytałyście. Zakupiłam ten produkt pod wpływem impulsu i po kilkumiesięcznym odkładaniu go na półkę, bo w kolejce czekały inne kosmetyki stwierdziłam, że dam go koleżance (Monice), której włosy w tamtym momencie były suche i wymagały nawilżenia- tak oto ampułki skończyły w jej rękach (a raczej na jej włosach) i to jej opinię Wam dzisiaj przytoczę.


poniedziałek, 15 września 2014

Zmiana tematyki czyli henna do rzęs i brwi RefectoCil

Witajcie :)
Na hennę RefectoCil trafiłam zupełnie przypadkiem na allegro, ale jak to często bywa nieplanowane zakupy mogą okazać się hitem i tak też było w tym przypadku.
Mam w swym posiadaniu hennę o odcieniu 3.0 czyli naturalny brąz ( występują jeszcze między innymi wersje: głęboka czerń, grafitowy, granatowo-czarny, ciemnoniebieski, jasny brąz, kasztanowy, rudy).



Jest to produkt profesionalny, często stosowany w salonach kosmetycznych.
Za  15 ml zapłaciłam ok 12 zł.
W opakowaniu  znajdowało się:
-  farba 15 ml
- szpatułka
- instrukcja obsługi


środa, 10 września 2014

Moc Z Natury: maliny

Witajcie :)
Dziś kolejny post z serii Moc z Natury. Chciałabym naskrobać parę słów o masce regenerującej, która ma na celu nawilżenie i wygładzenie włosów.
Jako że u mnie w ogródku sezon na maliny w pełni, postanowiłam wykorzystać je w pielęgnacji włosów.




poniedziałek, 8 września 2014

Aktualizacja włosów: wrzesień

Witajcie :)
Tradycyjnie jak co miesiąc przychodzę do Was z aktualizacją włosów.
W tym miesiącu oprócz szamponu Nivea Diamond Gloss nie testowałam niczego nowego. Postawiłam raczej na wznowienie kuracji mającej na celu przyspieszenie porostu moich kłaczków. Z tego powodu od dwóch tygodni namiętnie używam wcierki jantar oraz codziennie piję drożdze. Mam zamiar wytrzymać ok. 2-3 miesiące ale jak to będzie nie wiadomo, gdyż ostatnim razem po 3 tygodniach przerzuciłam się na tabletki Lewitan a następnie Humavit Z.

Oto aktualne zdjęcia włosów, jedno z lampą, drugie bez, ale niestety światło było jakie było, więc z moim leciwym aparatem wyszło właśnie tak:






  


W dodatku włosy były tak niesforne, że przy każdej próbie sfotografowania jakieś pasmo musiało powywijać się w inną stronę :)

środa, 3 września 2014

Recenzja: Szampon diamond gloss Nivea

Witajcie :)
Ostatnimi czasy używałam delikatnych szamponów nie zawierających SLS, były to przeważnie: płyn Facelle, szampon Baby dream oraz odżywki (Joanna Naturia b/s). Niestety po pewnym czasie skóra głowy odmówiła posłuszeństwa i musiałam pogodzić się z tym, że w pielęgnacji nie mogę zrezygnować z siarczanów. Być może jest to uczulenie na jakiś składnik jednak nie mogę dociec na jaki. Po delikatniejsze produkty mogę sięgać tylko sporadycznie. Dlatego postanowiłam znaleźć złoty środek: szampon zawierający SLS, ale który jednocześnie nie byłby typowym "zdzierakiem".
Przez pewien czas byłam skłonna uznać za taki złoty środek szampon Nivea diamond gloss.



Włosy były w świetnym stanie, gładkie, miękkie, rozczesywały się jak marzenie. Po puchu nie było śladu, co rzadko  ma u mnie miejsce  miejsce w przypadku stosowania tego typu produktów.
Niestety, po około 2 tygodniach stosowania zauważyłam nadmierne przetłuszczanie, włosy pierwszego dnia po umyciu były nieświeże, wręcz tłuste a zazwyczaj mogłam spokojnie myc włosy co 2/3 dni. Problem ten obrazuje zdjęcie poniżej ( jak zwykle nie najlepszej jakości ale doskonale pokazuje to o czym mowa):



Jak widzicie włosy już pierwszego dnia  są oklapnięte i  nieświeże od nasady. W dodatku pojawiło się swędzenie oraz problemy z łupieżem.


Gdyby nie te dolegliwości szampon stałby się numerem 1. mojej pielęgnacji.

Co do blasku zauważyłam poprawę, ale być może jest to efekt stosowania płukanki octowej.

Szampon 400 ml kupiłam za 8 zł w promocji. Jest bardzo wydajny, ma lekką kremową konsystencję i  dobrze się pieni, aż szkoda, że na jakiś czas muszę z niego zrezygnować. Zamierzam do niego wrócić po unormowaniu sytuacji, ale będę go używać na zmianę z innymi. Może wtedy skóra głowy zareaguje inaczej.





Na koniec opis produktu oraz skład:

Przywróć włosom niesamowity blask i odczuwalną miękkość z szamponem Diamond Gloss. Pielęgnująca formuła z płynną keratyną i diamentowym pyłem:
- sprawia, że włosy mienią się diamentowym blaskiem,
- łagodnie myje i pielęgnuje włosy,
- pozostawia włosy miękkie i gładkie w dotyku.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, PEG-3 Distearate, Hydrolyzed Keratin, Hydrolized Silk,  Diamond Powder, Polyquaternium-10, Polyquaternium-7, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-90 M, Mica, Citric Acid, Sodium Benzoate, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum, CI 77891.

Oczywiście tak jak wspominałam mamy tutaj między innymi:  SLS, obiecaną keratynę, proteiny jedwabiu, proszek diamentowy odpowiadający za nabłyszczenie,  substancje nawilżające, antystatyczne, emolient,  subst. zapachowe.
Skład nie najgorszy, przynajmniej w porównaniu z typowymi zdzierakami. Byłby idealny dla mnie ( i pewnie osób które nie mogą sobie pozwolić na delikatniejsze produkty), gdyby nie jedno wielkie ALE.