piątek, 22 maja 2015

Z punktu widzenia kręconowłosej: tangle teezer


Witajcie :)
Nie będę robić długich przemów, bo z pewnością każda z Was słyszała już wszystko o wysławianej wszem i wobec szczotce Tangle Teezer. No właśnie wszystko...... czy aby na pewno?
Jest wiele opinii mówiących o tym, że ten gadżet wygładza włosy, z łatwością je rozczesuje- tak to wszystko prawda- ale z punktu widzenia dziewczyn o włosach prostych/falowanych/ nisko/średnioporowatych. A co z tą częścią, którą natura obdarzyła kręconymi włosami o wysokiej porowatości?

poniedziałek, 18 maja 2015

Seri maska z miodem i migdałami- pierwsze wrażenia.


Witajcie :)
Słońce w pełni, a wraz ze zmianą pogody ja zapragnęłam delikatnej zmiany koloru włosów- tak, tak kobiecie nigdy nie dogodzi :D Gdy miałam jaśniejsze włosy, to marzyły mi się czarne, a gdy na głowie zawitał brąz to wzdychałam za ciemnym kolorem.
Tym razem chciałam uzyskać odcień do 2 tonów jaśniejszy niż ten sprzed kilku miesięcy i mogę powiedzieć, że się udało :)
Wpływ na to na pewno miało wiele czynników, a mianowicie: słońce, henna wypłukująca się do rudości oraz.... maska Seri z miodem.

Na początek kilka zdjęć z dzisiejszego dnia, robionych niestety telefonem:





Mimo niezbyt dobrej jakości i tak można zauważyć, że odcień stał się cieplejszy i jaśniejszy w porównaniu choćby z tym (róznicę najlepiej widać w dolnej części włosów, od góry odrosty są z natury jaśniejsze ) :

piątek, 1 maja 2015

Aktualizacja włosów- kwiecień.


Witajcie :)
Ostatnio nie było czasu na comiesięczną aktualizację, ale wizyta u fryzjera mnie do tego zmotywowała. Jak widzicie na powyższych zdjęciach, moje włosy zostały odrobinę podcięte (ok.5 cm) oraz wycieniowane. Co prawda zarzekałam się, że w najbliższym czasie nie nawiedzę żadnego fryzjera, ale moje kłaczki stawały się coraz bardziej uciążliwe. Zrozumiałam, że zejście z cieniowania w moim wypadku było błędem, ponieważ chodziłam z nijaką burzą włosów, które wcale nie chciały się układać. W końcu  dotarło do mnie, że jedynym wyjściem jest ich "uformowanie" i z tego powodu wybrałam się do fryzjera.
Muszę przyznać, ze pani fryzjerka nie przestraszyła się mojej czupryny (jak to przeważnie bywa), wysłuchała mojej prośby coby za dużo nie ścinać i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Oczywiście po wysuszeniu suszarką na głowie pojawił się tradycyjny busz, ale ułożenie włosów załatwiło sprawę. Zdjęcia pokazują ich stan zaraz po wizycie u fryzjera oraz następnego dnia po koczu ślimaczku. Bardzo cieszy mnie chwilowy brak objętości (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), nie mogę się powstrzymać przed dotykaniem i gładzeniem włosów, które są teraz niebywale miękkie i śliskie :)  A co najważniejsze na głowie trochę lżej i mam nadzieję że włosy będą wyglądać równie dobrze po tym jak sama się nimi zajmę :)