poniedziałek, 30 czerwca 2014

Recenzja: wcierka Jantar, Farmona

Witajcie,
Tak jak obiecałam przychodzę dzisiaj do Was z recenzją znanej wszem i wobec wcierki Jantar.
Od zawsze byłam sceptycznie nastawiona do tego typu rzeczy, myślałam że włosy zaczną mi się przetłuszczać, że jest to czasochłonne oraz że mój przewrażliwiony skalp na dłuższą metę tego nie zniesie, nic bardziej mylnego!

Wcierka jest mało wydajna, jedna buteleczka-100 ml wystarcza na ok. 3 tygodnie. Nie jest to jednak straszny problem bo można ją dostać za 12, 50 chociażby w drogerii Wispol. Dobrze, że w moim miasteczku jest ten sklep bo słyszałam, że strasznie ciężko dorwać tego typu kosmetyki stacjonarnie. Całe szczęście ja tym razem nie miałam tego problemu.



Utrudnieniem przy stosowaniu tego produktu jest dość nieporęczna szklana buteleczka z mało pomagającym w aplikacji wieczkiem. Poradziłam sobie z tym przelewając zawartość do dozownika i jest o niebo lepiej.








Wcierka zawiera m.in.: ekstrakt z nagietka, rumianku, rozmarynu, szałwii, łopianu, cytryny, bursztynu i wiele innych. Wszystkie te składniki mają za zadanie wzmocnić, tonizować, nawilżyć, nabłyszczyć włosy ( plusem jest to, że nowa wersja nie zawiera alkoholu).


Co do efektów: po pierwsze wysyp baby hair, zahamowanie wypadania (po nieudanej  kuracji Lewitanem włosy wypadały mi garściami, a po zastosowaniu wcierki już po kilku dniach wypadanie zmniejszyło się minimum o połowę), początkowo swędziała mnie skóra głowy ale z czasem to minęło, a w ramach rekompensaty dało się odczuć przyjemne mrowienie. Włosy urosły mi nieco ponad 2 cm ( tak twierdzi koleżanka, która dokonywała pomiarów), zaczęły się mniej puszyć i łatwiej rozczesywać.

Wcierkę stosowałam tylko na skórę głowy, codziennie, tak jak zaleca producent. Jedyną wadą może być przyspieszenie przetłuszczania, ale że ostatnimi czasy włosy myję i tak co drugi dzień nie jest to dla mnie zbyt uciążliwe. Już zakupiłam drugą buteleczkę i coś czuję, że od tej pory stanę się prawdziwą wcierkomaniaczką  :)

czwartek, 26 czerwca 2014

Jak nie dać się zwariować przy zakupie kosmetyków ?

Której z nas nie zdarzyło się iść na zakupy tylko po odżywkę a wyjść z dwiema siatkami kosmetyków? Oj sama dobrze to znam, na początku włosomaniactwa chciałam mieć wszystkie odżywki i maski zachwalane w blogosferze, mało tego- gdzie była jakaś promocja, tam też zawsze byłam ja. Skutkiem tego była cała tona kosmetyków, której nie miałam kiedy ani jak zużyć, marnowałam pieniądze i kosmetyki, które po miesiącach stania na półce nie doczekały się swojej kolejki.




W "ogarnięciu" sytuacji pomogło mi kilka zasad, bez których dziś nie wyobrażam sobie pójścia na zakupy kosmetyczne:
1. Robiłam listę czego aktualnie potrzebuję i mimo wielkiej pokusy staram się kupować tylko to co sie na niej aktualnie znajduje.
2. Gdy nie mogłam się zdecydować na jakąś konkretną maskę czy odżywkę sprawdzałam opinie innych dziewczyn oraz w miarę możliwości składy i dopiero wtedy udawałam się do drogerii.
3. Nauczyłam się nie nabierać na przechwałki producentów typu "bez naszej odżywki wypadną ci włosy" :)
4. Zamiast wierzyć reklamom przyswoiłam podstawowe składniki kosmetyków, chociaż mam jeszcze sporo do nauczenia ( pomocny jest w tym choćby Wizaz, np. TUTAJ ), dzięki temu nie znajdzie się nagle tona kosmetyków bez których moje włosy na pewno będą okropne i wiem które produkty będą dla mnie najlepsze.
5. Na okazje staram się nie nabierać, chociaż w dalszym ciągu mam z tym problem gdy widzę kosmetyk przeceniony o połowę, no cóż nikt nie jest idealny. Jeżeli kupuję coś z promocji to tylko gdy kończy mi się dany produkt i  tylko taki, który wiem, że jest odpowiedni dla moich włosów i wiem, że nie będą to pieniądze wydane na darmo. No chyba, że od dawna chcę mieć jakis produkt i akurat jest na promocji.
6. Często organizuję zakupy grupowe przez internet, bo wtedy można dużo zaoszczędzić, ale robię to tylko gdy mam deficyt wielu produktów kosmetycznych, które nie będą  gniły na półce.

Niby zasady są proste i oczywiste dla wszystkich, ale z ich realizacją jest gorzej, szczególnie gdy nagle potrzebujemy jakiś produkt lub ot tak z nudów wejdziemy do drogerii. Nie jedna z nas została pochłonięta i przepadła na wiele godzin, za to wróciła z okaźnym łupem. Dlatego bądźcie silne :)

czwartek, 19 czerwca 2014

Aktualizacja włosów i podsumowanie akcji picia drożdży.

Nadszedł czas na małe podsumowanie akcji picia drożdży oraz aktualizację włosów. W ostatnim czasie pojawiło się u mnie mnóstwo baby hair (efekt został na chwilę zahamowany przez tabletki Lewitan,czytaj TUTAJ) ale w dalszym ciągu nie sposób ich ogarnąć. Ponadto zauważyłam, że moje włosy zaczęły szybciej rosnąć, a mianowicie ponad 2 cm na miesiąc, co może nie jest jeszcze super osiągnięciem ale zawsze to jakiś początek.
Poniżej zdjęcie sprzed dwóch miesięcy oraz z dzisiejszego dnia. Może nie ma efektu wow, ale dziś moje włosy są świeżo po umyciu i przykuwają uwagę bardziej objętością niż długością, natomiast na pierwszym zdjęciu włosy są 2 dni po umyciu, więc już się troszkę "ulizały" :)


Podsumowując: picie drożdzy faktycznie działa w moim przypadku, włosy stały się mocniejsze, bardziej lśniące, pojawił się wysyp baby hair, paznokcie zostały wzmocnione. Jedynym minusem tej metody jest smak drożdży ale i do tego można się przyzwyczaić. Jak pisałam wcześniej po miesiącu zmieniłam sposób kuracji na tabletki Lewitan, na których niestety bardzo się zawiodłam.

Przez ostatnie dwa tygodnia stosuję również wcierkę Jantar na przyspieszenie porostu i zmniejszenie wypadania  i zaspoileruje, że jestem bardzo z niej zadowolona i z pewnością do niej wrócę, ale o tym innym razem :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Jakie kosmetyki najlepsze dla wysokoporowatych włosów?

Jak już wspominałam jestem posiadaczką wysokoporowatych włosów. Jak doszłam do tego wniosku? Otóż moje włosy szybko chłoną/oddają wilgoć, puszą się przy zmianie pogody, lubią treściwe, proteinowe maski i odżywki, średnio tolerują olej kokosowy, przy przejechaniu palcami po włosie od końcówki w stronę nasady "skrzypią", trudno jest u nich o piękny, pełen blasku wygląd oraz podpowiedzią jest też to, że większość włosów kręconych jest niestety wysokoporowata ( choć nie zawsze).




sobota, 14 czerwca 2014

Tabletki Lewitan: drożdże piwowarskie- recenzja

W postanowieniu picia drożdży wytrwałam miesiąc, dlaczego? bo coraz bardziej uciążliwe zaczęło być dla mnie przygotowywanie napoju, bo zapominałam kupić je w sklepie i zawsze na ostatnią chwilę sobie o nich przypominałam, a wreszcie bo coraz częściej się pieniły i bywało że musiałam marnować 2 kostki drożdży dziennie. W końcu powiedziałam sobie dość, a nie chcąc przerywać kuracji ( którą chciałam kontynuować jeszcze przez 2  miesiące) postanowiłam sięgnąć po wychwalane wszędzie te oto tabletki: