Crema al Latte i Kallos Silk.
Od razu zaznaczam, że ocena jest bardzo subiektywna, porównałam działanie na moich włosach, które jak wiecie są bardzo grube, gęste i wymagają silnego dociążenia by zapobiec puszeniu. U osób które mają inny typ włosów maski mogą sprawdzać się inaczej.
O masce Crema al Latte pisałam już wcześniej tutaj.
Maski porównuję w skali od 1 do 5 (przy czym 5 to najwyższa ocena).
|
A teraz trochę bardziej szczegółowo.
1. Zapach: co tu dużo tłumaczyć- zapach pierwszego kosmetyku po prostu bardziej przypadł mi do gustu.
2. Konsystencja: Pierwsza maska ma rzadszą konsystencję, przez co gorzej się nakłada i jest mniej wydajna.
3. Wydajność: tak jak powyżej- Kallos jest bardziej wydajny dzięki temu, że jest gęstszy.
4. Nawilżenie: pomimo tego, że obie maski super nawilżają, to jednak minimalnie lepiej sprawdziła się w tym wypadku Latte.
5. Wygładzenie: Obie są dobre, wygładzają, włosy dobrze się rozczesują i są miłe w dotyku.
6. Dociązenie: Kallos lepiej się sprawdza w przypadku moich włosów, jeżeli ktoś ma jednak cieńsze, ze skłonnością do przetłuszczania włosy to Kallos może przeciążać i w tym wypadku lepsza będzie Crema al Latte,która jest lżejsza.
Obie maski są w zbliżonej cenie: w sklepie ok 15-20 zł, na allegro 8-11 zł za litr opakowania. Obie dobrze się sprawdzają, ale tak jak to mówiłam na początku- u każdego lepiej sprawdzi się inna maska, w zależności od typu włosów.
Zdjęcia masek:
Kallos Silk (mam nadzieję, że widać na zdjęciach że Kallos ma bardziej zbitą konsystencję, jest gęstszy, a druga maska spływa)
Crema al Latte
Jako, że o Kallosie jeszcze nie pisałam to zamieszczam jeszcze inf. o składzie i opis producenta:
Skład:
czyli woda, emolient, konserwant, olej oliwkowy, nat. konserwant, silikon, emolient, rozpuszczalnik(+nawilżacz), zapach, białko jedwabiu, rozpuszczalnik/konserwant, konserwanty. (pogrubione zostały składniki które występują zarówno w tej masce jak i Crema al Latte)
Opis producenta:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz