środa, 30 lipca 2014

Jak dociążyć żeby NIE przeciążyć.

Uffffffffff jak gorąco. Bardzo cieszy mnie słoneczna pogoda, z której staram się jak najczęściej korzystać, nie mniej jednak czasami przydałaby się chwila wytchnienia. Dla mnie jest to wypoczynek nad wodą lub godzinka z dobrą książką. Problemem mogącym popsuć wypoczynek mogą być puszące się włosy; wilgoć, słońce, wiatr czy woda potrafią sprawić, że w 5 min od wyjścia z domu z misternie ułożonej fryzury robi nam się okropne "coś".

 (źródło: wizaz.pl)

W lecie, gdy włosy (przynajmniej moje) potrzebują troszkę mniej ciężkich kosmetyków, czasami trudno znaleźć mi złoty środek w pielęgnacji, a mianowicie co i ile nałożyć, żeby włosy były dociążone, lśniące, ale nie tłuste i oklapnięte.
Zawsze pomaga mi zasada, że lepiej nałożyć mniej i dokonać później korekty,   niż przeciążyć włosy. Gdy jednak nie uda mi się to pierwsze, ratuje mnie zwilżony grzebień, którym delikatnie przeczesuje włosy (lub gdy mam puste opakowanie z dyfuzorem to skraplam je wodą), następnie zaplatam  w warkocz na jakąś godzinkę i sytuację w moim wypadku można uznać za uratowaną. Gdy próbuję nowy kosmetyk lub gdy po prostu obawiam się że mogę przesadzić z ilością na próbę nakładam kosmetyk najpierw na końcówki, a po jakimś czasie gdy widzę co sądzą o tym moje włosy, dokładam go nieco wyżej.
W lecie na moich włosach jako produkt dociązający dobrze sprawdza się Joanna bez spłukiwania z lnem i rumiankiem, i tak jak nazwa wskazuje używam jej po umyciu na wilgotne włosy. Łatwo się ją nakłada i trudno przesadzić z ilością, nawet gdy początkowo myślę, że nałożyłam jej nieco za dużo, po jakimś czasie produkt wchłania się i po "tłustych kluchach" nie ma ani śladu. Nie twierdzę, że sprawdzi się ona u każdego, zwłaszcza, że zawiera Isopropyl alcohol, który po dłuższym czasie może powodować puch lecz dla mnie niejednokrotnie była wybawieniem. Równie dobrze działają na mnie mgiełki bez spłukiwania lub odrobina olejku na końcówki, ale to stosuję w ciągu dnia dla odświeżenia fryzury, gdy mimo wszystko na włosach zaczyna pojawiać się puch.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Recenzja: Tabletki Humavit skrzyp i pokrzywa

Tabletki te mają przyspieszać porost włosów, wzmacniać cebulki i chronić przed nadmiernym wypadaniem.
Jak jest w rzeczywistości?
Na początku nadmienię, że Humavit jest bardziej przyjazny w stosowaniu- wystarczą 4 tabletki dziennie (2 rano i 2 wieczorem), a nie jak to jest np. z Lewitanem gdzie trzeba połknąć aż 12.
Do plusów należy niewątpliwie również fakt, że 250 tabletek można łatwo dostać za ok 13/14 zł w każdej (lub prawie każdej) aptece.


Producent zaleca spożycie po lub w trakcie posiłku.
Produkt zawiera drożdże piwne oraz ekstrakty ze skrzypu polnego i pokrzywy. Krzem zawarty w skrzypie pomaga w utrzymaniu dobrego stanu skóry, włosów i paznokci. Pokrzywa pomaga w zapobieganiu i usuwaniu łupiezu.







Tabletki są stosunkowo małe i łatwe do połknięcia. Smak jest... dość wyrazisty ale nie tak nieprzyjemny jak w wypadku drożdży do picia.

DZIAŁANIE:
Na całe szczęście tabletki okazały się być bardziej skuteczne niż w przypadku tabletek Lewitana. Już po ok. 2 tygodniach używania zauważyłam zmniejszenie wypadania oraz ogólne wzmocnienie. Porost włosów przyspieszył się  lecz mogła mieć też w tym udział wcierka Jantar dlatego nie jestem w stanie dokładnie Wam sprecyzować ile w czasie kuracji moje włosy urosły. Na pewno jednak pojawiły się nowe bejbiki a paznokcie na nowo stały się mocne i długie. Na pewno jeszcze wrócę do tych tabletek po krótkiej przerwie bo są łatwe w użyciu i przede wszystkim skuteczne. Po 1,5 miesięcznym użytkowaniu zostało mi prawie 1/3 opakowania, które sumiennie zamierzam wydenkować :) Moja cera nie jest idealna, więc nie liczę, że z dnia na dzień będzie piękna i gładka jak u niemowlaka, natomiast jej stan nie pogorszył się co uważam za najważniejsze, ponieważ kupiłam ten produkt głównie z myślą o włosach.

wtorek, 15 lipca 2014

Gdy włosy odmawiają posłuszeństwa.....

Witam Wszystkich :)
Za oknem piękna pogoda, słońce zachęca do wyjścia  z domu, ale jak to zrobić gdy włosy nie chcą z nami współpracować?!
Pogodziłam się już z tym, że o długiej, prostej tafli włosów mogę zapomnieć, nawet więcej- polubiłam moją kręconą czuprynę (chociaż są momenty, że chcę dorwać nożyczki i się na nich zemścić), ubóstwiam je za ich nieprzewidywalność- nigdy nie układają się w ten sam sposób: raz są bardziej kręcone, innym mniej (szkoda tylko, że najczęściej najlepiej wyglądają gdy nie muszę wychodzić i nie stawiam przed nimi żadnych wymagań :)


Jednak są takie dni- szczególnie gdy upał daje się we znaki lub wręcz przeciwnie- gdy za oknem szaro,  buro i ponuro i moje włosy wołają o pomstę do nieba: są spuszone, ani proste ani kręcone, ot taka bezładna gęstwina :) Co wtedy zrobić? Najprostszy sposób: związać. Ale są takie sytuacje gdy nie mamy pod ręką gumki a na intensywne poszukiwania czasu brak lub po prostu mamy ochotę wyjść w rozpuszczonych włosach bo tak i koniec :)
W takiej sytuacji możemy podratować się np. odżywkami bez spłukiwania, odrobiną olejku, mgiełki lub nawet wodą, następnie związać je na chwilkę w koczka lub zapleść warkocz, po jakimś czasie rozpuścić i powinno być znacznie lepiej. U mnie ta metoda jest niezawodna i przywraca włosom w miarę jako taki ład. W zimie przed katastrofą dodatkowo uchronią nas czapki. Możemy też posłużyć się wsuwkami (w celu ich lekkiego podpięcia), opaskami itd. Ja tego nie stosuję bo moje włosy nie najlepiej prezentują się upięte zaraz po umyciu, zresztą nie po to tyle czasu poświęciłam na ich mycie i nawilżanie, żeby teraz smętnie chować je w kucyku :)

czwartek, 10 lipca 2014

Moim zdaniem: odżywki bez spłukiwania, które warto wypróbować

Witam Wszystkich :)

Dziś postanowiłam przedstawić Wam odżywki bez spłukiwania, z którymi miałam do tej pory styczność i z których działania jestem zadowolona.
Odżywki bez spłukiwania w przypadku moich niesfornych włosów pełnią bardzo ważną rolę,a mianowicie potrafią uratować sytuację gdy wstaję rano z fryzurą jak z najgorszego horroru. Wygładzają je i potrafią zniwelować puszenie, które nieraz spędzało mi sen z powiek.
Przechodząc do rzeczy oto produkty które ja lub moi znajomi bardzo sobie chwalą:




wtorek, 8 lipca 2014

Lipcowa aktualizacja włosów

Może w tym miesiącu trochę szybciej zabrałam się za aktualizację, ale jak nie dziś to nigdy :) Zauważyłam, że nie robię tego regularnie co miesiąc więc postanowiłam się poprawic i oto przed Wami moje włosy z dzisiejszego dnia.

W dalszym ciągu (po 4 dniowej przerwie) używam wcierki Jantar, ponadto tradycyjnie masek; Bingo spa, Crema al Late, Alterra granat i aloes,  odżywek; Garnier Ultra Doux awokado i masło karite, Isana, odżywek b/s: Gliss kur oraz olejki Marion.

Poniżej zdjęcie z dzisiaj (niestety trochę się napuszyły ale to wina kapryśnej pogody i deszczu, który wyszedł mi naprzeciw)  :


Oraz dla porównania zdjęcie sprzed dwóch miesięcy, z ostatniego miesiąca oraz z dziś: